Musiałem nagrać krótki filmik, bo szlag jasny mnie trafił. Ludzie to zwykłe bydło !!! Zawistni na każdym kroku.JAK SIĘ PODOBA TO WCIŚNIJ SUBA 👍 oraz DZWONEC Translation for 'wymaga ode mnie' in the free Polish-English dictionary and many other English translations. Uwierzcie nam na słowo, bo na filmie tego nie widać, że Wars i Sawa to starsze psy, a Sawa to bardzo schorowana sunia. Na szczęście są pogodne i mają Psy na ogonie Toyota corolla Digital waga Telefon motorola Na masce gwiazda a na nadgarstku korona Syn policjanta Z niczego Do miliona Mat 6.3 s klass. T.W.R. - AUUUU Jestem mistrzem W tej nawijce Poczekaj a zniszczĘ Bity wszystkie A wy swoim Życiem lepiej Żyjcie Zanim pokaŻ e wam kŁy I zrobiĘ czystkĘ Jak szczepionkĄ bill . Nasze pomysły nie zawsze są trafne, to standard, ponieważ w naszej naturze leży błądzenie, szukanie drogi, szukanie podpowiedzi, Salomonowego wyjścia, czyli takiej opcji, która nam pozwoli wyjść obronną ręką, bez uszczerbku własnej dumy, własnego ego. Szukając opcji, nie zawsze słuchamy korzystnych dla nas podpowiedzi, lecz zdajemy się na przypadkowy wybór. A przecież mamy na podorędziu kilka narzędzi pozwalających nam dokonać wyboru, odrzucić niewłaściwych podpowiadaczy. Teoretycznie jesteśmy samodzielni, dorośli, znający się na rzeczy. Faktycznie jednak jesteśmy dziećmi, podatnymi na podpowiedzi, niezależnie od tego, czy to są podpowiedzi właściwe, czy nie. Począwszy od wieku dziecinnego aż po kres życia staramy się dostosować do tego, co usłyszymy, co zobaczymy, czego dotkniemy. Niezależnie od tego, czy dotyczy to pracy, zdrowia, wiary, decyzji, zawsze bazujemy na opiniach innych. Czy to słuszne? Decyzja należy do nas. Ale mamy przecież opcję tzw. drogi próbnej, z której możemy zawrócić lub nawet zrezygnować całkowicie. Mamy WOLNOŚĆ. Ta nasza wolność istnieje dzięki rozumowi, wolnej woli, naszemu intelektowi. Podobnie ma się sprawa w naszej wierze. Wzrastając w niej, nierzadko słyszymy podszepty sugerujące zmianę naszego postępowania. Nie dotyczy to wyłącznie modlitw, Eucharystii czy miłości bliźniego. Te podszepty dotyczą tak szerokiego spektrum, że sami nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że to właśnie pokusy władcy podziemnego imperium zła. Pamiętajmy jedno, pokusy nie są materialne, nie są nawet kierowane bezpośrednio, lecz małymi kroczkami przeciągają nas na stronę ciemności, która w końcu może nas pochłonąć całkowicie. W finansach to może początkowo być kwestia 1 grosza, w kwestii kłamstwa – „dla dobra sytuacji”, w życiu – dla „świętego spokoju”. I tak powoli buduje się sfera zła, początkowo „niby” nieszkodliwego, by stopniowo nas wciągać w sidła pełnego zła, ciemności, grzechu. Nie będę przytaczał rozmów politycznych, gospodarczych, ale życie oparte na „małych kłamstwach” nie prowadzi do dobrego. Nie prowadzi nawet do średniego życia. To właśnie poprzez to „małe zło” popadamy w coraz większe problemy, by w końcu zapętlić się we własnych iluzorycznych prawdach i żyć w wyimaginowanym świecie. A jest bardzo prosta droga do uniknięcia takich sytuacji: słysząc własne bądź cudze podpowiedzi, które choć przez chwilę wydają się nam niewłaściwe lub nieprzyzwoite, odepchnijmy je od siebie prostym słowem „odejdź ode mnie”. Jeśli są to te niewłaściwe, to nie będą się powtarzać. Poza tym, każdą decyzję powierzmy Bogu. On, jako nasz Ojciec, albo odsunie od nas złą, albo nas popchnie ku dobrej. W każdym razie, w każdej decyzji, w każdym działaniu zaufajmy Panu. Jestem bardzo wykształcona, Wciąż książkami obłożona. Nic mi z butów nie wystaje, Damą jestem... nie udaję! Nikt się do mnie nie umywa, Niech się lepiej nie odzywa, Bo każdego z błotem zmieszam... Niech się lepiej nie ośmiesza! Siemka! Dziś poruszymy temat wiary. Nie wiem, może komuś się to nie spodoba, ale trudno. Odpowiem na pytania: -Jaka jest moja wiara? -Jak silna? -Jak ją okazuje każdego dnia? -Co mi ona daje? Odpowiadając na pierwsze pytanie, jestem chrześcijanką. Wierzę w Boga, Pana Jezusa, Maryję i Józefa.. i we Wszystkich Świętych. Moja wiara jest prawdziwa. I irytuje mnie to jak na Facebooku niektórzy dodają posty ze zdjęciem na przykład Pana Jezusa i piszą: ''Jeśli w Niego wierzysz daj like''. Przecież skoro wierzę to nie powinny mnie obchodzić takie rzeczy. Wystarczy, że wie to Pan Bóg i Pan Jezus. Nie muszę dawać lajka pod tym, bo to nie dowód naszej dużej wiary, tylko idiotyzmu... ...Jak silna jest moja wiara? Hm... Nie potrafię tego ocenić. Kiedyś na kazaniu w kościele, ksiądz opowiadał o Matce Teresie. Ona była zakochana w Panu Jezusie i oddała mu się bezgranicznie. Dla niej nie istnieli inni mężczyźni... Ja nie jestem tak oddana. Czy to dobrze? Czy to źle? Sama nie wiem... Może dlatego, że Ona była tak oddana, teraz ją wspominamy?... Każdego dnia wieczorem klękam przed obrazem Matki Boskiej i mówię tz paciorek. Mówię formułki jakich mnie nauczyła mama jak byłam malutka, a po ''Aniele Boży'' dziękuję za dzień. Za wszystko dobre co się w nim wydarzyło. Przepraszam za grzechy jakie popełniłam. Proszę o różne rzeczy i opowiadam. Opowiadam czego się boje. Czego nie jestem pewna i tego co z tego wszystkiego wynika... Kocham tak opowiadać. Wtedy liczę się tylko ja. Bóg mnie słucha i daje rady... Co mi ona daję? Już mówię. Ostatnio pewien chłopak zaczął się... nie wiem jak to powiedzieć... głupio zachowywać w stosunku do mnie. Nie wiedziałam jak rozumieć jego zachowanie i czy zacząć mu pomagać w pewnych krokach, czy nie. Poprosiłam w modlitwie, by Bóg dał mi jakiś znak, co robić. W ciągu 5 dni dowiedziałam się, że ten chłopak na początku chciał się do mnie zbliżyć, a potem zawiesił tę znajomość. Teraz już wiem, że ten chłopak.. nie jest taki, jaki myślałam, że jest. To nie był przypadek, że się o tym dowiedziałam. Jestem tego pewna. Wszystko to było zaplanowane przez Boga. To on mnie chroni i pomaga dokonać właściwych wyborów... To już wszystko.. Mam nadzieję, że weźmiecie ze mnie przykład. Ale musicie pamiętać, że to Bóg decyduje kiedy może Wam dać jakiś znak. Czasem musi się coś wydarzyć, żebyśmy mogli coś zrozumieć. Pozdrawiam gorąco! Patiśka;) Szatan jest silniejszy ode mnie... Autor Wiadomość Dołączył(a): Śr mar 03, 2010 16:21Posty: 13Lokalizacja: Śląsk Szatan jest silniejszy ode mnie... Witam wszystkich. Pomyślałem, że odwiedzę to forum z nadzieją, że znajdę tu pomoc, albo chociaż wsparcie. Przejdę od razu do rzeczy: moi rodzice wychowali mnie w wierze chrześcijańskiej. Jestem katolikiem, a więc byłem ochrzczony i przyjąłem pierwszą komunię świętą. Gdy zacząłem uczęszczać do gimnazjum jak (prawie) każdy nastolatek zbuntowałem się. Dotyczyło to również wiary. Przestałem się modlić, nie brałem już udziału we mszach świętych, a ponad to zacząłem interesować się diabłem. Pojawiał się on w muzyce jaką słuchałem, a także w moich czynach. Ja upierałem się, że satanizm interesował mnie tylko z przyczyn artystycznych, a moim idolem i wzorem z którym się utożsamiałem był Marilyn Manson - lider amerykańskiego zespołu rockowo-metalowego. Trwało to wszystko kilka ładnych lat. W tym czasie leczyłem się psychiatrycznie i byłem hospitalizowany (nerwica, depresja, myśli samobójcze). Gdy ukończyłem szkołę średnią nastąpił pewien zwrot. Dziewczyna, którą wcześniej poznałem, pomogła znów spojrzeć mi na Boga. Zaprowadziła mnie do kościoła, wyspowiadałem się i poczułem wtedy taką lekkość, jakby potężny ciężar z moich barków został usunięty. Postanowiłem wtedy, że nigdy nie zejdę z tej drogi. Jednak stało się inaczej. Pomimo powrotu do wiary nadal szargają mną złe emocje i uczucia, nadal słucham ciężkiej muzyki, aczkolwiek już nie satanistycznej. Wciąż czuję, że kieruje mną szatan, znów zaprzestałem modlitw i uczestnictwa we mszach. Mój problem jest o wiele bardziej złożony, ale chciałem na wstępie dać tylko jego zarys, który mam nadzieję wykorzystać w dalszej dyskusji z Wami. Bardzo proszę, piszcie ponieważ zależy mi na tej sprawie. Śr mar 03, 2010 16:54 zsoborniki Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42Posty: 728 Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... RafikiDla każdego chcącego być chrześcijaninem (takim prawdziwym nie "na pół gwizdka...") potrzebny jest czas wtajemniczenia chrześcijańskiego. W chrześcijaństwie to czas katechumenatu. Nie jest ważne czy będzie on przeżywany przed chrztem, czy po chrzcie św. ale jest on potrzebny... Nie jest ważne, czy nazywa się ten czas dzisiaj deuterokatechumenatem, czy neokatechumenatem ale jest ważne, by go zacząć i przeżyć. Zaczyna się od wysłuchania katechez np. neokatechumenalnych w parafii, które są katechezami zwiastowania...Maryja też najpierw usłyszała Słowo i Ono zmieniło jej całe życie... Oczywiście nie było jej łatwo... przyszedł KRZYŻ...Warto rozejrzeć się i poszukać miejsc, gdzie głoszone są katechezy... Może porozmawiać na temat katechumenatu ze swoim proboszczem...Tam znajdziesz odpowiedź na dzisiejsze w Tobie wołanie Ducha Św., którego otrzymałeś na chrzcie św. Czujesz Jego wołanie - bo chcesz się zmienić! On jest dany Tobie w sakramencie chrztu (sakramencie inicjacji chrześcijańskiej) i poprzez katechezy pozwoli Ci pomału odkrywać wartość tego sakramentu. Zachęcam Cię do podjęcia takiej próby...Życie zacznie się zmieniać... Nawracanie to proces...Piszę te słowa ze swojego doświadczenia. Czas przeżywanego w parafii katechumenatu do dzisiaj mi pomaga wychodzić ze swoich słabości, pozwala codziennie mi się nawracać i nie bać się przyszłości... Pozwolił mi na nowo odkryć wartości chrztu św. i wraz ze wspólnotą radośnie uczestniczyć w liturgii i słuchać Słowa Bożego...pozwolił mi odkryć DROGĘ, PRAWDĘ i ŻYCIE - Jezusa Chrystusa cierpiącego, zabitego ale zmartwychwstałego...Tam, na katechezach a może we wspólnocie innych poszukujących, znajdziesz odpowiedź na dzisiejsze w Tobie wołanie Ducha Św., którego otrzymałeś na chrzcie św. Zachęcam Cię do podjęcia takiej próby...Pozdrawiam! Z Panem Bogiem!zsoborniki _________________Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!zsoborniki Śr mar 03, 2010 18:35 Rafiki Dołączył(a): Śr mar 03, 2010 16:21Posty: 13Lokalizacja: Śląsk Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Mam wrażenie, że każda moja próba zbliżenia się do Boga jest natychmiast niszczona przez diabła. To szatan mnie obezwładnia, nie pozwala wyjść z domu, zmobilizować się. Wydaje mi się, że wykorzystałem już wszystkie możliwe drogi ratunku, ale na pewno jest jeszcze coś o czym nie wiem. Mam również wrażenie, że można żyć tylko poświęcając się całkowicie Bogu, albo zupełnie się od Niego odwrócić. Nie ma nic pośrodku... Czy wystarczy, że będę sam regularnie czytał Pismo Święte? Śr mar 03, 2010 18:53 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41856 Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Rafiki - nade wszystko muszą ro być modlitwy ułożone w rodzaju Różaniec, Koronka - módl się sercem, proś codziennie Boga o opiekę i powierzaj Mu się na każdy sięgaj po Pismo jeśli możesz pożyczycz, kup i przeczytaj książkę o. Augustyna Pelanowskiego "Wolni od niemocy".Bardzo pomocna, wskaże Ci drogę postępowania i umocni wiarę, upewni, że Bóg nigdy nikogo nie pozostawia samemu sobie i z nikogo nie rezygnuje. Śr mar 03, 2010 18:54 Rafiki Dołączył(a): Śr mar 03, 2010 16:21Posty: 13Lokalizacja: Śląsk Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Moja słabość polega na tym, że łatwo ulegam materii. Szatan to wykorzystuje. Codziennie jestem atakowany kolorowymi reklamami, głupimi i bezwartościowymi wypowiedziami i tekstami, przemocą i erotyzmem. Gubię w tym wszystkim Boga. A najprostsza rzecz jaką jest modlitwa, wymaga ode mnie tak ogromnego wysiłku. Brak mi sił. Jest jeszcze jedna rzecz, o której nie napisałem. Kiedyś, gdy miałem około piętnastu lat, powiedziałem do szatana, aby dał mi wszystko czego zapragnę, a ja oddam mu w zamian swoją duszę... Czy mogę być opętany? Czy powinienem pomyśleć o egzorcyzmie? Śr mar 03, 2010 19:21 Anonim (konto usunięte) Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Pytanie zasadnicze: czego chcesz?Działać na pół gwizdka, wybierać tylko pewne rzeczy, by się poczuć okresowo chociaż lżej? Nie da się tak na dłuższa metę. Wrócić za swoim świadomym przyzwoleniem do zniewolenia? Proszę bardzo. Piękne samounicestwienie. Gratuluję "rozsądku".Walczyć o siebie? ZAWALCZ - BO WARTO!! Ale będzie bardzo tak szybko nie rezygnuje z bastionu, który kiedyś był jego. Szatan wykorzysta cię do końca i sam w odpowiedniej chwili unicestwi wg własnej koncepcji np. doprowadzając cię do się - czego chcesz? Tak poważnie ze wszystkimi konsekwencjami. Jeżeli chcesz powalczyć - to pierwsze i najważniejsze wróć do częstych sakramentów świętych - spowiedź i Komunia św. Spowiedź nie w odstępach miesięcznych, ale zawsze ilekroć poczujesz ,że słabniesz. Nawet co 2 dni, jeżeli będzie potrzeba, by nie siedzieć po uszy w grzechu. Komunia nawet codziennie, a z tym się łączy i bardzo częste uczestnictwo we Mszy do modlitwy proponuję Koronkę do Miłosierdzia Bożego i Litanię do Krwi Chrystusa. Dlaczego? Bo krótkie. I nie musisz za dużo myśleć. Łaska Boża resztę dokona w Tobie. W chwilach krytycznych, kiedy diabeł będzie cię ciorał równo (a będzie!) będziesz w stanie sięgnąć po te krótkie modlitwy. A diabeł ma wyjątkową alergię na nie. Podobnie i na Różaniec, ale to na początek może być za trudne dla ciebie do zmienić styl myślenia i wartościowania. Więc może stały spowiednik? Licz się z tym, że być może i egzorcyzm będzie potrzebny. Czytanie Pisma św. na wskroś chwalebne i potrzebne, ale nie każdy na początek tyle wytrzymuje. Licz się z dłuuuuuuuuuuugą pracą, bardzo trudną, ale chociaż małymi kroczkami. Żaden ksiądz, żadna dziewczyna, żaden kolega tego za ciebie nie zrobi. To musi być wyłącznie twoja decyzja. Diabeł wyłącznie uderza w słabe punkty człowieka, w nieujawnione marzenia, pragnienia, niezaspokojone potrzeby. Musisz też mieć o tym świadomość. Znasz strategię szatana? Upodlić człowieka. Udowodnić mu, że jest do niczego. Odrażającym karłem, nieudacznikiem, grzesznikiem powalczysz o siebie, albo się staniesz takim śmierdzącym mięsem armatnim dla niego. Co do lektury: dobrze się czyta "Wyznania egzorcysty" na początek taki "pamiętnik". Sam zobaczysz, na ile w nim odnajdziesz siebie, na ile będzie to "twój pamiętnik".Czego Ci życzę: ROZUMU do podjęcia dobrej decyzji i niech cię Bóg strzeże i prowadzi do siebie. Śr mar 03, 2010 19:56 Rafiki Dołączył(a): Śr mar 03, 2010 16:21Posty: 13Lokalizacja: Śląsk Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Myślałem o przystąpieniu do klasztoru. Ale straciłbym wtedy kogoś, kogo bardzo kocham. Nie wiem z czego konkretnie musiałbym zrezygnować, co jest złe. Boję się, że oddanie się Bogu przerośnie mnie. Na pewno zastanowię się nad tym co napisałeś Joda. Wciąż jeszcze cierpię na lęki i depresję i nie zawsze rozumiem sam siebie... Śr mar 03, 2010 20:03 Anonim (konto usunięte) Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Dobrze Joda mówi: walcz o siebie. Nie oglądaj się na jeszcze niepokoi coś w sposobie, w jaki o tym mówisz:Rafiki napisał(a):To szatan mnie obezwładnia, nie pozwala wyjść z domu, zmobilizować się. To Ty pozwalasz szatanowi się obezwładniać, podporządkowujesz mu się. Nie zwalaj całej roboty na niego: masz wolną wolę, zrób z niej dobrey użytek. Nie będzie ci byle szatan dyktował co robić w życiu - wybierasz sam i Ty ponosisz konsekwencje swoich wyborów. Bóg Ci pomoże, zrobi dla Ciebie wszystko co potrzeba, ale musisz Mu na to pozwolić. Zaprosić Go do swojego życia, prosić o moc Ducha Świętego. Ale decyzja jest Twoja - pamiętaj o tym. Śr mar 03, 2010 20:14 Rafiki Dołączył(a): Śr mar 03, 2010 16:21Posty: 13Lokalizacja: Śląsk Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Masz rację. Kiedyś miałem wrażenie, że zostałem wybrany przez szatana. Myślałem, że Bóg nigdy mnie do siebie nie przyjmie. Dziś też czasami tak myślę. Czuję wokół siebie jak kumuluje się zło. Czuję, jak coś wisi w powietrzu... Coś niepokojącego... Śr mar 03, 2010 20:28 Anonim (konto usunięte) Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Odrzuć to. Nikt Ci nie powie jak dokładnie. Nie ma prostej recepty. Nie wiem, czy Ty nie oczekujesz, żeby Ci tu ktoś powiedział "nie słuchaj tej muzyki" "zacznij się inaczej ubierać" "wstąp do klasztoru..." Ale to Ty musisz wybrać co zrobić, to Twoja do parafii, znajdź księdza który zna problemy młodzieży i porozmawiaj z nim. On na pewno lepiej Tobą pokieruje niż ktokolwiek z nas. Śr mar 03, 2010 20:31 Anonim (konto usunięte) Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Rafiki napisał(a):Moja słabość polega na tym, że łatwo ulegam materii. Szatan to wykorzystuje. Codziennie jestem atakowany kolorowymi reklamami, głupimi i bezwartościowymi wypowiedziami i tekstami, przemocą i erotyzmem. Gubię w tym wszystkim Boga. A najprostsza rzecz jaką jest modlitwa, wymaga ode mnie tak ogromnego wysiłku. Brak mi sił. Jest jeszcze jedna rzecz, o której nie napisałem. Kiedyś, gdy miałem około piętnastu lat, powiedziałem do szatana, aby dał mi wszystko czego zapragnę, a ja oddam mu w zamian swoją duszę... Czy mogę być opętany? Czy powinienem pomyśleć o egzorcyzmie?Podtrzymuję swoją wcześniejszą wypowiedź co do formy modlitwy. A może by tak na jakiś czas zrezygnować z TV, video, dvd, stronek erotycznych, pornograficznych, sex-czatu Potrafisz? P O T R A F I S Z ? Udowodnij to sobie. Ostatnie 4 zdania z twojej wypowiedzi: myślę, że jakkolwiek spowiedź i Komunia św. są najlepszym egzorcyzmem, to jednak egzorcysta będzie nie dasz rady na początek. Poproś zwykłego kapłana o pomoc. Nie musi to być od razu spowiedź. Pogadaj. Śr mar 03, 2010 21:05 Rafiki Dołączył(a): Śr mar 03, 2010 16:21Posty: 13Lokalizacja: Śląsk Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Nigdy nie próbowałem żadnych wyrzeczeń. To może być dla mnie dobry sprawdzian. Nie wchodzę na strony erotyczne czy pornograficzne, ale dużo czasu poświęcam grom komputerowym. Uciekłem w wirtualny świat, żeby odciąć się od problemów codziennych. Wiem, że to błąd, ale jest mi tak ciężko. Jak na razie nikt jeszcze nie dał mi takiego kopniaka, żeby poskutkowało... Cz mar 04, 2010 3:40 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41856 Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... A ja nadal zachęcam Cie do siegnięcia do książki o. Pelanowskiego - znajdziesz w niej odpowiedzi na Twój i pomóc najlepiej potrafi osoba, która zna problem z autopsji - dlatego tak usilnie polecam Ci ta książkę Cz mar 04, 2010 10:06 Moria Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12Posty: 2721 Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Tu masz różne sposoby walki: _________________Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog: Cz mar 04, 2010 10:19 Rafiki Dołączył(a): Śr mar 03, 2010 16:21Posty: 13Lokalizacja: Śląsk Re: Szatan jest silniejszy ode mnie... Czytałem kiedyś książkę pod tytułem "Szatan istnieje naprawdę", ale nie pamiętam jakiego autora. Bardzo trafiła do mnie ta lektura i od tamtej pory zupełnie inaczej patrzę na diabła. Traktuję go naprawdę poważnie. Jak w końcu zmobilizuję się i wyjdę z domu to postaram się zdobyć tą książkę, którą mi polecasz. Cz mar 04, 2010 18:38 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników

psy ode mnie wara